Saturday, 22 Mar 2025

Wychowali reprezentanta Polski w piłce nożnej. Dziś są bezdomni!

Ich niedaleka przeszłość to wygrane z Wisłą Płock, Zagłębiem Sosnowiec czy Miedzą Legnica, świętowanie awansu na zaplecze ekstraklasy, cieszenie się z sukcesów słynnego wychowanka Arkadiusza Milika. Dziś czekają na lepsze czasy w… szkolnej piwnicy.

Niemal sto lat istnienia i meczów na Górnym Śląsku

Rozwój Katowice to klub, który w tym roku obchodzi 95-lecie istnienia. Na smutno. Latem 2019, po spadku drużyny seniorów z drugiej ligi, działacze podjęli decyzję o wyprowadzce z dotychczasowej siedziby przy ul. Zgody 28. To było niczym symboliczne przecięcie górniczej pępowiny, od zarania dziejów łączących klub z górnictwem, z Kopalnią Wujek, Katowickim Holdingiem Węglowym. Czasy się zmieniają. Tereny, na których znajduje się stadion czy budynek klubowy, należą dziś do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. W mieście długo toczyły się rozmowy o ich przejęciu i przekształceniu w MOSiR, ale nie zakończyły powodzeniem dla klubu, który nie był w stanie dłużej dźwigać na barkach statusu płatnika kilkudziesięciotysięcznego czynszu względem SRK.

Piłkarski klub przeniesiony do… piwnicy

Opuszczono zatem ulicę Zgody, przy której wychował się reprezentant Polski, napastnik włoskiego Napoli Arkadiusz Milik; przy której Rozwój przeżywał w ostatniej dekadzie najlepszy czas w swojej długiej historii, naznaczony awansem najpierw do drugiej, a potem pierwszej ligi, pucharowymi meczami z Legią Warszawa czy Górnikiem Zabrze, zwycięstwami na zapleczu ekstraklasy z takimi markami jak Wisła Płock, Miedź Legnica czy Zagłębie Sosnowiec, przy których katowiczanie z dzielnicy Brynów byli niczym ubodzy krewni. Nową siedzibę Rozwój znalazł w… szkole. A konkretnie – piwnicy Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących nr 2 przy ul. Mikołowskiej, gdzie od lat prowadzone są klubowe klasy sportowe zrzeszające juniorów Rozwoju. Drużyna seniorów nie przystąpiła do trzeciej ligi i została zlikwidowana, szatnia trenerów z kolei znalazła swe miejsce kilka dzielnic dalej – na miejskim obiekcie ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Alfreda w Katowicach – Józefowcu i tam też na co dzień odbywają się treningi akademii. Bo to właśnie akademia jest dziś sensem działalności poczciwego 95-latka, funkcjonującego w cieniu młodszego brata, czyli GKS-u.

Rozwój Katowice szkoli przyszłych reprezentantów Polski

Klub piłki nożnej czeka na nowy dom

Rozwój dziś jednak generuje dochód, spłaca długi i może patrzeć w przyszłość z umiarkowanym optymizmem. W klubie myśli się o reaktywacji seniorów i zgłoszeniu ich do rozgrywek czwartej ligi lub klasy okręgowej. Juniorzy starsi jesienią rozbili w pył silną I ligę wojewódzką, awansując do rozgrywek makroregionalnych. Gdyby nie pandemia, walczyliby o awans do Centralnej Ligi Juniorów, czyli de fatco ekstraklasy. Juniorzy młodsi oraz trampkarze starsi Rozwoju już w niej są. Dwoma przedstawicielami w CLJ może się w Polsce pochwalić naprawdę tylko garstka akademii. W tym Rozwój. I to powody do dumy. Narybek zatem jest. Ale i perspektywy infrastrukturalne. Dedykowany działalności klubu ma być miejski stadion przy ul. Asnyka w dzielnicy Piotrowice, położony 4,5 kilometra od dawnej siedziby przy Zgody 28. „Ma być” – bo jeszcze nie istnieje. Miasto dopiero otwarło koperty z ofertami w przetargu na jego budowę. Wpłynęło osiem, każda – poniżej 42 mln zł brutto, czyli zakładanej ceny, a to dobry znak. Nowa, miejska siedziba, byłaby zarazem dla 95-latka symbolicznym nowym otwarciem. To jednak perspektywa około trzech lat. Trochę potrwa rozstrzygnięcie przetargu, sama budowa pochłonąć ma 22 miesiące.

Gdzie trafi reprezentant Polski. Spekulacje transferowe już są!

W Rozwoju zadają sobie pytanie, gdzie po tym czasie będzie Arkadiusz Milik. 26-letni napastnik chce odejść z Napoli, z którym wiąże go jeszcze roczny kontrakt, zatem to dla klubu ostatni moment, by zarobić dobre pieniądze. Mowa o 50 milionach euro. Nikt nigdy nie zapłacił tyle za polskiego piłkarza. Rozwój czeka, co z wychowankiem, bo na jego sprzedaży może też zarobić – około 2 procent sumy transferu, w ramach tzw. programu solidarnościowego FIFA. Nawet jeśli to tylko 2 procent, to przy 50 milionach euro mowa o kwotach naprawdę znaczących. Jest jedno „ale”. Program solidarnościowy nie obowiązuje, gdy zawodnik nie zmienia federacji. A coraz głośniej słychać, że Milik jej nie zmieni, bo zostanie we Włoszech, lądując u boku Cristiano Ronaldo w Juventusie. Niby fantastycznie, ale jego matecznikowi pewnie będzie trochę żal…

Dodaj komentarz